Z góry tylko zaznaczę, że w ramach nadrabiania filmów z Lee Pacem wczoraj obejrzałam również "Niezwykły dzień panny Pettigrew", jednakże nie napisałam recenzji, ponieważ jest to chyba taki film, o którym nie wiem, co napisać mądrego. Nie, nie był zły, wręcz przeciwnie, jednakże nie chciałabym, żeby recenzja ograniczała się praktycznie do kilku zdań. Dlatego mówię tutaj, że jeśli ktoś nie oglądał, to warto. Zwłaszcza, że jest dostępny legalnie i za darmo w serwisie vod.onet.pl. (Nie, to nie jest reklama strony, po prostu promuję legalne oglądanie filmów i seriali, jeśli jest to oczywiście możliwe. A skoro wiem, gdzie zobaczyć, to przy okazji podaję adres). Natomiast dzisiaj zobaczyłam film "Opętany" z roku 2009. I nie będę oszukiwać, również dla Lee, zwłaszcza, że na gifach prezentował się w tym filmie całkiem ciekawie. Choć sam film... W dużej mierze przypominają mi się filmy, jakie swego czasu serwowała telewizyjna Jedynka, coś z serii "okruchy życia", albo też jakieś thrillery z niezbyt skomplikowaną fabułą. Takie filmy były kręcone dla telewizji amerykańskich głównie w latach 90. "Possession" trzyma się tego schematu, choć jest to film z roku 2009.
Źródło: filmweb.pl |
Wolę być szczera: film, choć ma pewne zalety, nie należy do wybitnych. Jest to dobra rozrywka, jeśli ktoś lubi mieć jakiś dreszczyk emocji, ale niekoniecznie lubi efekty rodem z horrorów. Lubię generalnie thrillery za to, że często utrzymują w napięciu aż do końca. I czy w "Opętanym" się to sprawdziło? No... Właśnie nie.
Bo choć momentami film mnie wciągał, sprawiał, że byłam ciekawa, do czego to wszystko zmierza, a w głowie miałam kilka opcji rozwiązań całej zagadkowej sprawy (wraz z rozwojem zdarzeń oczywiście), ale jednak rozwiązanie (bez zbędnych spoilerów) rozczarowuje niestety. Zwłaszcza sama końcówka robi się dość cukierkowa i nie taka, jaką oczekiwałabym po thrillerze. Co do bohaterów, mam mieszane uczucia. Bohater, którego gra Lee, czyli Roman, jest akurat świetnym przykładem psychopaty, który potrafi bardzo dobrze grać, byleby dopiąć swojego celu. I za to należą mu się wielkie brawa. Lecz niestety, partnerująca mu Sarah Michelle Gellar, czy aktor odgrywający jego brata (sami widzicie, tak się wciągnęłam w jego historię, że nawet nie wiem, co to za aktor) już mu nie dorównują. Grają po prostu cukierkowe małżeństwo, trochę wzięte z reklamy czy z taniego romansu, gdzie mąż pisze żonie listy, sprawia małe prezenty bez okazji, są razem szczęśliwi... I właściwie tylko tyle można o nich powiedzieć. A szkoda. Inną zaletą filmu jest montaż i zdjęcia - momentami mamy dość ciekawe ujęcia i przejścia, zwłaszcza przy scenach przypominania sobie momentu wypadku, choć z drugiej strony momentami one bardziej przypominają lata 90. i filmy z tego okresu, niż filmy sprzed 5 lat (bo bywały lepsze). Muzyka bez zarzutu, choć nie zawsze budowała napięcie.
Bo choć momentami film mnie wciągał, sprawiał, że byłam ciekawa, do czego to wszystko zmierza, a w głowie miałam kilka opcji rozwiązań całej zagadkowej sprawy (wraz z rozwojem zdarzeń oczywiście), ale jednak rozwiązanie (bez zbędnych spoilerów) rozczarowuje niestety. Zwłaszcza sama końcówka robi się dość cukierkowa i nie taka, jaką oczekiwałabym po thrillerze. Co do bohaterów, mam mieszane uczucia. Bohater, którego gra Lee, czyli Roman, jest akurat świetnym przykładem psychopaty, który potrafi bardzo dobrze grać, byleby dopiąć swojego celu. I za to należą mu się wielkie brawa. Lecz niestety, partnerująca mu Sarah Michelle Gellar, czy aktor odgrywający jego brata (sami widzicie, tak się wciągnęłam w jego historię, że nawet nie wiem, co to za aktor) już mu nie dorównują. Grają po prostu cukierkowe małżeństwo, trochę wzięte z reklamy czy z taniego romansu, gdzie mąż pisze żonie listy, sprawia małe prezenty bez okazji, są razem szczęśliwi... I właściwie tylko tyle można o nich powiedzieć. A szkoda. Inną zaletą filmu jest montaż i zdjęcia - momentami mamy dość ciekawe ujęcia i przejścia, zwłaszcza przy scenach przypominania sobie momentu wypadku, choć z drugiej strony momentami one bardziej przypominają lata 90. i filmy z tego okresu, niż filmy sprzed 5 lat (bo bywały lepsze). Muzyka bez zarzutu, choć nie zawsze budowała napięcie.
Podsumowując, film "Opętany" to dobra rozrywka, ale na jeden raz. Lekko rozczarowująca, ale na pewno nie rozczarujecie się scenkami z Lee (choć z drugiej strony nie dziwi mnie to, że na tumblrze krążą gify praktycznie tylko z kilku scenek, dość charakterystycznych). Po Sarze Michelle Gellar jednak spodziewałam się czegoś więcej, acz to nie jej wina, że bohaterka jest zwyczajnie słaba. Jeśli lubicie Lee Pace'a, to myślę, że można obejrzeć. Jeśli niekoniecznie - to tylko, jeśli komuś się nudzi. Dlatego moja ocena to 6/10, czyli niezły (i to niezły ze względu na Lee).
EDIT (04/04/2014): Małe postscriptum, ponieważ dowiedziałam się, że istnieje alternatywne zakończenie dla tego filmu. Obejrzałam je na youtube i... Szczerze, choć to nie jest to, co oczekuję po thrillerze (bo to zakończenie nie wyjaśnia całej sprawy), jednak bardziej mi się podobało, bo jest niejednoznaczne i nie przedstawia Romana jako skrajnego psychopaty bez serca. Może czasami lepiej, by pewne sprawy były niewyjaśnione? W ten sposób całość bardziej zbliża się do melodramatu, niż do thrillera, ale gdyby to zakończenie było pokazane jako pierwsza opcja, chyba byłabym bardziej zadowolona.
EDIT (04/04/2014): Małe postscriptum, ponieważ dowiedziałam się, że istnieje alternatywne zakończenie dla tego filmu. Obejrzałam je na youtube i... Szczerze, choć to nie jest to, co oczekuję po thrillerze (bo to zakończenie nie wyjaśnia całej sprawy), jednak bardziej mi się podobało, bo jest niejednoznaczne i nie przedstawia Romana jako skrajnego psychopaty bez serca. Może czasami lepiej, by pewne sprawy były niewyjaśnione? W ten sposób całość bardziej zbliża się do melodramatu, niż do thrillera, ale gdyby to zakończenie było pokazane jako pierwsza opcja, chyba byłabym bardziej zadowolona.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz