Czasami bywa tak, że nie wszystko udaje się za pierwszym razem. Ale ważne, by człowiek wyciągał jakąś lekcję ze swoich błędów, by potem mógł stworzyć coś jeszcze lepszego. Nie inaczej jest z twórcami filmowymi czy książkowymi, czy w tym przypadku - z twórcami anime. Po nieudanym sezonie drugim Kuroshitsuji (które jest bardzo dobrą mangą) dostaliśmy kolejny sezon. Choć ciężko to ująć, czy jest to kontynuacja, czy swojego rodzaju reboot. Ale o tym za chwilę.
Źródło: kuroshitsuji.wikia.com |
Na początek jednak warto przypomnieć co nieco o realizacji anime. Sezon drugi bowiem ukazał się w roku 2010, więc od tego czasu mieliśmy dość długą przerwę. Co się takiego stało? Otóż niestety Kuroshitsuji padło ofiarą wymyślania kolejnych wątków przez twórców anime, którzy nie czekali na materiał źródłowy, czyli mangę. W ten sposób nawet druga połowa sezonu pierwszego odbiega mocno fabularnie od mangi, zaś sezon drugi to materiał całkowicie stworzony przez twórców anime. I prawdopodobnie dlatego również nieudany, kompletnie odmienny od mangi, z postaciami, których nie dało się polubić, w dodatku fabuła była pokręcona i pozbawiona jakiejkolwiek logiki. Na szczęście sezon trzeci zaczyna się odcinkiem, w której jakby przypominamy sobie, kim jest Ciel, kim jest Sebastian, oraz jakie charaktery ma jego służba - jest to dość luźna adaptacja jednego z rozdziałów mangi. Ale przy tym bardzo dobre wprowadzenie dla kogoś, kto w ogóle nie zna Kuroshitsuji. Dlatego pierwszy odcinek mnie zachwycił. A równocześnie podobał mi się dlatego, że tym samym wykreśla nieudany sezon drugi z kanonu - w ten sposób sezon z 2010 roku możemy potraktować jako alternatywną historię, ciekawostkę. Sezon trzeci natomiast trzyma się dość wiernie oryginałowi, ale dodaje też coś od siebie. I to jest moim zdaniem przepis na udaną ekranizację.
Wspomniane odstępstwa od oryginału to odcinek pierwszy oraz dodatkowe scenki z porywaniem dzieci (które właśnie dobrze wypadają w anime, a w mandze nie wypadłyby tak widowiskowo). Są one bardzo dobrym uzupełnieniem całości. Sezon zamyka się bowiem w dziesięciu odcinkach. Obawiałam się początkowo, że to za mało, że coś pewnie będą musieli okroić, a jednak okazało się, że pomieścili wszystko, a nawet coś od siebie dodali.
Fabuła... Jeśli jesteście w stanie przymknąć oko na pewne błędy w oddaniu epoki wiktoriańskiej (bo takowe są, więcej o nich napiszę w recenzji mangi), a także lubicie wątki fantasy, to myślę, że powinna przypaść wam do gustu. Jest to ciekawie ułożony kryminał, z dość mrocznym rozwiązaniem zagadki (osobiście takie rozwiązania znam głównie z horrorów), a przy tym postacie, choć jest ich dość dużo, nie są płytkie i potrafią zaskoczyć (moja ulubiona scena to ta, kiedy okazuje się, kim tak naprawdę jest służba Ciela). Główni przeciwnicy również mają swoje motywy, a nawet jesteśmy w stanie im współczuć. Zakończenie jest jedno z lepszych, jakie widziałam. Jest ono bowiem półotwarte, kończy się podobnie, jak manga. W ten sposób sezon ten może stanowić zamkniętą całość, ale jednocześnie istnieje furtka, która pozwala na kontynuację. I takowa ma powstać, wkrótce dostaniemy OVA o Arthurze Conanie Doyle'u, czyli jest to realizacja kolejnego wątku z mangi. Jednocześnie zakończenie, choć nie jest ani szczęśliwe tak do końca, ani mroczne, czy smutne, różni się stanowczo od poprzednich sezonów, Jest nastrojowe i skłania do refleksji, a przy tym jest dość spokojne. Co mi się zdecydowanie podoba.
Nie mam zarzutów, co do animacji, czy muzyki. Wstawki CGI są ładnie wplecione w całość, jest tyle, ile akurat ich potrzeba i ładnie się prezentują. W przypadku muzyki bardzo podoba mi się dynamiczny opening, wpisujący się w klimat serii. Być może jedynie nie odpowiadała mi zmiana koloru oczu Sebastiana (czerwone tęczówki sugerują, że mamy do czynienia z istotą nadprzyrodzoną, a przecież Sebastian powinien ukrywać swoją tożsamość jako demon), ale po kilku odcinkach można się przyzwyczaić.
W przypadku Kuroshitsuji chciałabym dać dwie oceny. Jako ekranizacja mangi należy się sezonowi trzeciemu 10/10, a w przypadku fabuły i całości - mocne 8/10. Średnia ocen to więc 9/10, czyli rewelacyjne. Myślę, że "Book of Circus" można obejrzeć śmiało, nawet jeśli nie zna się dwóch poprzednich sezonów. Osobiście jednak bardziej polecam mangę, wydawaną w Polsce przez wydawnictwo Waneko, a jeśli już ktoś chce się brać za anime, to polecam obejrzenie pierwszego sezonu do 15 odcinka włącznie (na tym się kończy część pokrywająca się z mangą) oraz Book of Circus. Drugi sezon można sobie z czystym sumieniem darować. A jest to świetny tytuł, o którym na pewno więcej opowiem, gdy napiszę coś o polskim wydaniu mangi.
No i git, oby do następnych odcinków.
OdpowiedzUsuńCzasem jednak lepiej jest poczekać. Zwykle anime, które odbiega od mangi, bo twórcy puszczają wodze fantazji, jest złe. Wyjątkiem jest chyba Saint Seiya... ale tego tytułu nie trzymają się chyba żadne reguły.
Saint Seiya to wyjątek od wszystkiego. Naprawdę, nie znam drugiego takiego przypadku, żeby było tyle spin-offów, wersji alternatywnych, itd. No i niestety, jak się odbiega od oryginału, to przeważnie wychodzi kupa. Tak było z FMA, czy Hellsingiem. Kiedy oni się w końcu nauczą? :/ Mogliby wziąć przykład z twórców Nany - oni mogliby robić anime dalej, ale czekają na to, aż autorka wróci do tworzenia mangi. A kiedy to będzie - nie wiadomo, ze względu na problemy zdrowotne.
Usuń
OdpowiedzUsuńJestem kompletnie zielona jeśli chodzi o mangi i anime, tak szczerze Kuroshitsuji było moim jedynym anime jakie obejrzałam i muszę się niegodzić z Twoją recenzję. Właściwie piszę dlatego, że nie rozumiem co masz na myśli. Obejrzałam 1 i 2 sezon, 3 włączam jak tylko skończę czytać. Uważasz, że sezon 2 jest nieudanym, a ja myślę wręcz przeciwnie. Wiem, że każdy ma inny gust, ale stwierdzenie, że 2 sezon nie pokrywa się z 1? To już mnie zagięło. Idealne tłumaczenie, ciągnąca się historia Ciela, kontrakt zawarty z Sebastianem, który nawet po zamianie Ciela obowiązuje. Wszystko jest ze sobą w 100% powiązane i dopełnia się. Tak więc gdzie tu nieudany sezon? Szczerze żałowałbym gdyby 1 sezon został zakończony tak jak jest, a drugim sezonem zostałby Circus, albo gdybym 2 sezon pominęła, strasznie bym żałowała.Bo to właśnie w nim wszystko zostało rozwinięte, w nim moje pytanie zostały rozwiane i po zakończeniu 2 sezonu mogłam odetchnąć zaspokojona, tym, że znam odpowiedz na nurtujące mnie pytania.
Być może posiadasz inny gust ode mnie, być może oglądając inne anime widzisz niedociągnięcia w tym, jednak mi ogromnie się podobał i nadal żałuję, że to jedynie wytwór ludzkiej wyobraźni.
Liczę na Twoje spostrzeżenia w tej sprawie :)
*jak tylko skończę pisać
UsuńObejrzałam i rozumiem o co Ci chodzi.. zastanawia mnie jedynie czy książka tego anime pokrywa się całkowicie z filmową wersją?
UsuńZ początku moja wypowiedz brzmiałaby, biorąc pod uwagę, że 1 i 2 sezon następuje po sobie a 3 ( podobno Book of Circus) jest kolejny w kolejce nie można wykluczać 2, lub uważać go za nieudany, to właśnie kolejny czyli 3 powinno się tak zwać. Jednakże... spędziłam masę czasu na poszukiwaniu różnych informacji o tym anime, czytałam recenzje i wypowiedzi z wyższej półki i w sumie zrozumiałam o co chodzi..
Kuroshituji: Book of Circus jest kontynuacją 1 sezonu powinien pojawić się zaraz za 15 odcinkiem, gdy rozgrywał się konkurs curry. Zaraz potem powinna pojawić się reszta odcinków 1 sezonu, a potem 2 i wtedy byłoby wszystko na swoim miejscu. Czy książkowa wersja tak właśnie wygląda? Czy może jest odzwierciedleniem filmowej wersji? Jeśli tak to nie dziwie się, że takie są Twoje spostrzeżenia. Przy takim układzie jaki przedstawiłam wyżej, który w sumie przedstawiła także autorka anime, wszystko znajduje swoje miejsce, nie zostaje ani jedno pytanie bez odpowiedzi no i czytelnik zostaje zaspokojony. Choć skoro tak układ nie prezentuje się, można zwalić wszystko na błąd autorki? Na błędne przedstawienie sytuacji? Czy może jesteśmy zmuszeni do własnego dojścia ku tej sprawie?
Tak więc "Book of Circus" jest albo zaginioną kontynuacją 1 sezonu, albo kompletnym dodatkiem, choć warto go obejrzeć właśnie podczas 1 sezonu, gdyż wyjaśnia wiele spraw potrzebnych do ogarnięcia reszty sezonów. A więc 3 sezon nadal pozostał nam nieznany.
Gdy jeszcze o tym nie wiedziałam, bardzo zawiodłam się na "3" sezonie, którym rzekomo był "Book of Circus" i nie mówię tu o fabule, klimacie czy rozgrywanej akcji bo wszystko było doskonałe, nieco grozy, troski i tajemniczości czyli coś co lubię.Wracając.. chodzi mi o brak przedstawienia Ciela jako demona, którym w końcu został, ten wątek był kompletnie zaginiony, czyżby był aż tak nieważny, że został wycięty z "3" sezonu? Ta uwaga również potwierdza, że rzekomy 3 sezon jest jedynie dodatkiem, albo kontynuacją 1 sezonu, no chyba nie da się tego zaprzeczyć?
Gdybyśmy pominęli 2 sezon i zaraz po 1 przeszli prosto do "3" fabuła by się nie zgadzała. Pod koniec 1 sezonu, gdy Ciel zemścił się na innych, Demon miał zjeść jego duszę w najokropnieszy sposób i na tym się kończy nie wiemy co dzieje się dalej, czy ją zjadł, co dzieje się teraz. WŁAŚNIE i dopiero 2 sezon tłumaczy nam całą sytuację, że jego dusza została porwana.
Mam nadzieję, że spojrzysz na to anime z tej perspektywy, którą Ci przedstawiłam, która podobno jest prawdziwa, ponieważ wszystko ku temu prowadzi, tylko skoro tak to dlaczego i filmowa i książkowa wersja zostały przedstawione zupełnie inaczej?
(warto dodać)*że jego dusza została porwana, po czym Demon ją odzyskał, stoczyli walkę zwycięską dla głównego bohatera, jednak Aloise w ciele Ciela zawarł kontrakt z Hanną w której istniał Luke, przez co po odzyskaniu Ciela przez Sebastiana ten będzie dla niego martwy - będzie demonem. Czy więc przedstawienie Book of Circus jako 3 sezon, w któym nie ma żadnej namiastki tego że Ciel został demonem, nie jest kompletnie błędne? Owszem jest bo w rzekomym 3 sezonie on jeszcze nie jest demonem, bo powtórzę się jeszcze raz, abyś mnie zrozumiała, Book of Circus jest kontynuacją 1 sezonu, zaraz po 15 odcinku..
UsuńHej, szczerze to nie do końca rozumiem, co masz na myśli poprzez "film"? Z kontekstu wynika, że chodzi Ci o adaptację anime, ale trochę złego sformułowania użyłaś, bo istnieje film (taki z aktorami), który jest bardzo luźną adaptacją mangi.
UsuńNie chcę się wypowiadać o sezonie drugim, bowiem był on dla mnie tak kiepski, że udaję, że on nie istnieje - w telegraficznym skrócie: jeśli postacie, które znamy, robią się kompletnie OOC, nie mają nic wspólnego z pierwowzorem, to takiego dzieła nie jestem w stanie zaakceptować.
Book of Circus wg mangi dzieje się po akcie hinduskim. W pierwszym sezonie go pominięto, za to wprowadzono kompletnie inne wątki. Dla mnie sprawa jest jasna - te dalsze odcinki oraz cały sezon drugi to nie kanon. To jest tylko dodatek, alternatywna wizja wydarzeń po akcie hinduskim. Kanonem jest to, co dzieje się w mandze, kanonem jest adaptacja Book of Circus i Book of Murder - bo było OVA z Arthurem Conanem Doylem, też dobrze zrealizowane - i myślę, że otworzy to drogę do nowych projektów. Zresztą, mam na blogu recenzję mangi do 19 tomu włącznie - a manga ukazuje się nadal, tyle tylko, że Waneko dogoniło wydanie japońskie, więc czekamy na autorkę.
Brak Ci Ciela jako demona, bo po prostu tych wydarzeń nie ma. Nie można powiedzieć, że Book of Circus to całkowity reboot, bo w końcu sezon pierwszy pozostaje, ale z kanonu jest wywalony sezon drugi, w Book of Circus nie ma absolutnie żadnych odniesień do niego. Mój punkt widzenia jest taki, że niestety twórcy za bardzo pojechali po bandzie, nie czekając na autorkę i tworząc własne wątki. Po innych ekranizacjach anime wiem, że zazwyczaj wychodzi z tego... Kupa, żeby nie powiedzieć bardziej brzydko. Dlatego sezon drugi kompletnie mi nie odpowiada i cieszę się, że Book of Circus jest po prostu niezależną adaptacją kolejnych wątków mangi. Tak było z wieloma anime, gdzie po prostu twórcy odcinków nie nadążali za materiałem źródłowym, tyle tylko, że zazwyczaj nie wychodzi z tego nic dobrego.
Oczywiście to moje zdanie, nie mówię, że ktoś ma się z nim zgadzać. Jeśli komuś się podoba drugi sezon anime, to fajnie, ale mimo wszystko za kanon nie można go uznać. I tyle.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńFaktycznie mój błąd, chodzi mi o odcinki anime.
UsuńNie rozumiem jednak sformułowania "OOC"?
Twierdzisz że kanonem 2 sezonu nie można nazwać, no ok. Jednakże co za problem obejrzeć (jeśli ktoś woli oglądanie) odcinek za odcinkiem tak jak powinno lecieć? Czyli od 15 odcinka (1 sezonu) oglądać Book of Circus, a potem 2 sezon? Przecież oglądając to po kolei wszystko składa się w całość więc dlaczego nie nazwać tego "całością, kanonem" ?
Mam rozumieć, że wydanie prosto autorki czyli pisemne nie zawiera wątku iż Ciel został demonem, tak? Bo to jest dodatek od twórcy, który zrobił z tego odcinki anime? W takim razie autorka zakończyła swoją serie na ostatnim odcinku Book of Circus, czy dalej też coś się dzieje, ale nie jest to przedstawione jeszcze jako odcinki anime?
W takim razie bardzo żałuję, bo demoniczny podobno dodatek (czyli cały 2 sezon wydania anime) bosko układa się w całość, bo w końcu 1 sezon zakończył się zjadaniem duszy Ciela, a w 2 sezonie jest kontynuacja tego. No ale ok, powinno się na to patrzeć tak jak chciała tego autorka, a nie twórcy odcinków.
Cały czas jednak zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. W internecie przedstawione jest, że Kuroshitsuji są 3 sezony, 1,2 i Book of Circus, tylko że to wydanie odcinków anime, czy książkowe od autorki?
To po kolei, bo widzę, że jednak pewne fandomowe rzeczy nie są dla wszystkich jasne, a niesłusznie tak założyłam, za co przepraszam. OOC - czyli "out of the character" - sytuacja, gdzie postać jest pisana zupełnie inaczej, niż jakiś pierwowzór. Przykładowo właśnie Sebastian, który w sezonie drugim praktycznie został ograniczony do bezmyślnego demona, który chce pożreć Ciela i nic poza tym, podczas gdy w mandze były zupełnie inne wątki, postać była przedstawiona inaczej i inaczej była rozwinięta.
UsuńI właśnie nie, nic się nie układa w całość, lecąc po kolei. Bo ktoś, kto nie zna mangi, może być właśnie mocno zaskoczony faktem, że Ciel w sezonie drugim anime staje się na końcu demonem, a potem nagle wątku nie ma. A nie ma, bo po prostu twórcy anime zrobili częściowy reboot. To trochę jak sytuacja z najnowszymi Gwiezdnymi Wojnami - było sobie Expanded Universe, były sobie książki, komiksy na ten temat, były całkiem nowe postacie, a jednak Disney postanowił inaczej i J. J. Abrams zrobił całkowicie nową historię, w ogóle nie mającą z tym nic wspólnego. Albo tak jak FMA - była sobie adaptacja w roku 2003, zwieńczona nawet filmem, którego akcja dzieje się w naszym świecie, ale potem twórcy zrobili Brotherhood, który był już dość wierną adaptacją mangi, więc tym samym tamta wcześniejsza ekranizacja jest uznana za niekanoniczną.
Przy Kuroshitsuji jest całe mnóstwo innych wątków, które są rozwinięte w mandze, pisałam o tym tutaj: http://recenzjekay.blogspot.com/2014/11/kuroshitsuji-mroczny-kamerdyner.html. Na chwilę obecną mamy 21 tomów, a Book of Circus to tom... 6 albo 7. Nie chcę jednak zdradzać, co jest dalej, bo popsułabym zabawę. I to, co znalazłaś w Internecie, tyczy się właśnie adaptacji anime, a nie mangi. Nikomu nie zabraniam też oglądania sezonu drugiego, tylko zastrzegam, że można go sobie z ręką na sercu darować, bo on nie jest kanonem. Jest tylko dodatkiem, alternatywną wizją zdarzeń. Nie trzeba go oglądać, by wiedzieć, o co chodzi.
I jeszcze jedna sprawa - sezon drugi w ogóle miał być całkowicie inną historią, jednakże przez naciski fanów pojawili się Ciel i Sebastian, których w ogóle miało nie być.
Mam nadzieję, że to rozwiało wątpliwości. Nie jest tak, że zniechęcam do tego sezonu drugiego - są ludzie, którym się podoba - ale nie jest on konieczny dla zrozumienia całości.
Ma się rozumieć, nie jestem jakąś fanom anime czy coś, bo jak pisałam oglądałam jedynie K. :) ok rozumiem.
UsuńMasz rację, ale jednak gdyby spojrzeć na to anime (w wersji odcinków) tak jak przedstawiłam to wyżej wszystko układa się w całość, bo w końcu mamy do 15 odcinka 1 sezon, potem następuje Book of Circus, a na końcu 2 sezon, byłoby wszystko spoko, gdyby nie fakt jak pisałaś, że nie zgadza się z mangą prosto od autorki, no trudno...
A te 21 tomów są już wydane w Polsce i można je kupić w wersji książkowej?