sobota, 6 lutego 2016

R. Galbraith - Żniwa Zła (2015)

UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY!

Z przyjemnością czytam i śledzę dalsze losy Cormorana Strike'a, nowego bohatera wykreowanego przez nikogo innego, jak samą J.K. Rowling, wydającą książki pod pseudonimem Robert Galbraith. Fakt, że był to swojego rodzaju eksperyment, że chciała zobaczyć, jak "początkującemu" autorowi pójdzie z wydaniem książki. Jednakże zbyt wcześnie wydało się, kim tak naprawdę jest Robert Galbraith. Wtedy sprzedaż "Wołania Kukułki" gwałtownie skoczyła do góry. Jednakże i najlepsze nazwisko nie pomogłoby, gdyby książka była kiepska. A tak nie jest w przypadku cyklu o Cormoranie Strike'u. Widać tu już doświadczenie w pisaniu, widać swoisty styl J.K. Rowling, ale w przypadku "Żniw Zła" pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest to najlepsza książka z całego cyklu, oczywiście jak do tej pory. Liczę, że będą jeszcze lepsze.
Źródło: matras.pl
Robin Ellacot w dalszym ciągu pracuje ze Strike'iem, powoli szykuje się do ślubu, a agencja detektywistyczna ma całkiem niezłe powodzenie. Pewnego dnia Robin otrzymuje makabryczną przesyłkę - uciętą kobiecą nogę. Strike podejrzewa, że być może jest to osoba, którą dobrze zna i która z jakiegoś powodu chce się na nim zemścić. Strike i Robin rozpoczynają śledztwo.

W tej książce, trzeba przyznać, dzieje się wiele. Sprawa jest dość skomplikowana, bardzo nietypowa. Tym razem do Strike'a nie zgłasza się nikt, kto chciałby rozwikłać zagadkę, a raczej Strike samodzielnie podejmuje się rozwiązania sprawy, zanim tajemniczy morderca zabije więcej ludzi. Tym razem czytelnik też od razu zna perspektywę mordercy - co jakiś czas mamy bowiem rozdziały pisane okiem mordercy (choć nie jest to narracja pierwszoosobowa, po prostu narrator wczuwa się w zabójcę), które tworzą pewne napięcie. Wiemy, że osoba, która zabija jest blisko Strike'a, wręcz go śledzi. Jednakże jest to ciekawy zabieg także z innego powodu - niemalże do końca nie znamy jego tożsamości, w zasadzie ciężko jest zgadnąć, kto nim jest - a to dlatego, że Strike ma trzech podejrzanych.

O ile w poprzedniej części trochę nie pasowało mi wtrącanie wątków prywatnych, wątków z życia Strike'a i Robin, tak tutaj mają one uzasadnienie, a czytelnik nie ma poczucia, że te wątki "przeszkadzają". Przy "Jedwabniku" miałam bowiem wrażenie, że one odciągają od głównego wątku i nie pozwalają się na nim skupić. Tutaj są wyciągane pewne fakty z życia prywatnego głównych bohaterów i jest to dużym plusem.

Robin zyskała w moich oczach. O ile pewne zachowania wydały mi się przesadzone, a sama bohaterka - nieco naiwna i dziecinna, tak tutaj wreszcie czytelnik rozumie, dlaczego Robin jest, jaka jest. Na jej życie miało bowiem wpływ straszne wydarzenie, jakim był gwałt. Przez gwałt długo nie mogła zaufać mężczyznom, przez to nie udało się ukończyć jej studiów (przeszła załamanie psychiczne). Mimo tego Robin nie poddała się, a raczej obiecała sobie, że będzie starała się, aby nie dopuścić do ponownych takich sytuacji - dzięki czemu czytelnik może zrozumieć jej zachowanie, które czasem wydaje się nieracjonalne i nazbyt emocjonalne.

Tutaj muszę się ukłonić J.K. Rowling - podeszła bowiem do bardzo trudnego tematu. Jednocześnie nie idealizowała go ani bagatelizowała tego, jak może czuć się ofiara tego okrutnego przestępstwa. Nie tworzyła zbędnej mitologii, a za to przytoczyła smutne fakty - że najczęściej gwałciciel jest osobą znaną ofierze, że policja często próbuje obwiniać ofiarę. Tak niestety wygląda rzeczywistość. Myślę, że wielu ludziom przydałaby się właśnie lektura "Żniw Zła" chociażby po to, aby zrozumieć, co może czuć takowa ofiara.

Dużym plusem jest również rozwinięcie relacji Strike'a i Robin. Narzeczony dziewczyny ulega stereotypowi, jakoby kobieta i mężczyzna nie mogliby mieć czysto platonicznych relacji. Mimo wszystko Robin i Strike mają takowe. Detektyw wspiera asystentkę mimo jej oczywistych błędów, porażek. Oferuje pomoc w trudnych chwilach, ale jednocześnie narasta między nimi konflikt, przez który zarówno jedna, jak i druga strona zaczynają mieć wątpliwości, czy Robin faktycznie nadaje się do tej pracy, czy też może lepiej nie narażać jej na niebezpieczeństwa. Przy tym wszystkim ten konflikt, który punkt kulminacyjny osiąga pod koniec książki, narasta w sposób dość naturalny, nie wybucha nagle, po prostu wszystko się "zbiera". I tworzy odpowiednie napięcie, bo czytelnik zadaje sobie pytanie, co będzie dalej. Do tego podobało mi się zakończenie otwarte książki - równie dobrze pani Rowling może zakończyć tutaj swój cykl, ale kolejne wątki mogą zostać rozwinięte w następnej książce. Niestety, nie mam informacji, czy pani Rowling pisze kolejną powieść, ale w każdym razie - czekam na nią z niecierpliwością.

Słówko o stylu - jeśli ktoś jest zaznajomiony ze stylem Rowling, czyli dokładnym opisywaniem postaci przy ich przedstawieniu, to raczej nie powinien być jakoś zaskoczony. Mimo to książkę czyta się bardzo przyjemnie, nie ma jakichś dłużyzn, zastojów, choć papierowa wersja liczy 480 stron. To bardzo lubię u pani Rowling - jej książki czyta się po prostu przyjemnie. I podoba mi się, że teraz pisze dla dorosłego czytelnika. Jedyne "ale", jakie mam, to wydanie na e-booka - nie wiem, może to wina pliku, ale momentami był on strasznie niechlujnie "poskładany" - brak wyjustowania, czasami spacje w nieodpowiednich miejscach. Nie wiem, może plik w innym formacie wygląda lepiej, ale za ten w końcu zapłaciłam, to nie jest tam, że ściągnęłam go z szemranych źródeł.

Moim zdaniem J.K. Rowling bardzo gładko przeszła od fantastyki do kryminałów, zahaczając jeszcze o książkę obyczajową. Świadczy to o dużym talencie, bowiem czytając książki o Cormoranie Strike'u, kompletnie zapomina się, że jest to autorka słynnego Harry'ego Pottera. Czekam z niecierpliwością na kolejną część, a "Żniwa Zła" dostają ode mnie notę 8,5/10, czyli bardzo dobry z plusem - obniżyłam troszkę ocenę, bo jednak sam wątek kryminalny nie był aż tak fascynujący sam w sobie, jednak książka spokojnie nadrabia rzeczami, o których wspomniałam wyżej. 
Share:
Lokalizacja: Zielona Góra, Polska

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz