wtorek, 23 września 2014

Gekkan Shoujo Nozaki-kun (2014)

Czasami bywa też tak, że ktoś mi coś poleci na szybkiego. Spróbuję i się wciągnę. A potem żałuję, że nie byłam z czymś na bieżąco, bo wtedy odpowiednio bym sobie dawkowała to wszystko (tak też było z Free!, w tym tygodniu również recenzja). To anime zostało przez moją znajomą okrzyknięte najlepszym anime tego sezonu. I czy tak jest? Czy faktycznie shoujo może być tak dobre? Ten tytuł pokazuje, że jak najbardziej. Pod warunkiem, że będzie dość nietypowe.
Źródło: tumblr.com
Jeden z tłumaczy przełożył dość kreatywnie tytuł "Babskie romanse Nozakiego". I sam tytuł już może intrygować. O czym to w ogóle jest? Zaczyna się dość nietypowo, bo jakby "od końca", czyli zwykle takie scenki mamy na końcu takich anime, a nie na początku. Chiyo Sakura, 16-letnia uczennica liceum, podchodzi do swojego kolegi z równoległej klasy, tytułowego Nozakiego, chcąc mu wyznać miłość. Niestety, nieśmiała dziewczyna źle dobiera słowa, więc chłopak bierze ją... za swoją fankę i daje jej autograf. Chiyo nie wie, co o tym myśleć, do czasu, kiedy Nozaki zabiera ją do swojego mieszkania... A tam okazuje się, że chłopak jest autorem mang shoujo, czyli romansów przeznaczonych dla dziewczyn. Zauważył, że Chiyo ma talent plastyczny, więc prosi ją o pomoc w zaznaczaniu tego, co ma być na danym kadrze ciemniejsze (np. włosy). Tak zaczyna się dość nietypowa znajomość, Z czasem poznajemy również innych znajomych głównych bohaterów, którzy są momentami jeszcze dziwniejsi.

Przede wszystkim w tym anime urzekło mnie to, co czasami wspominam, co najbardziej lubię w postaciach, a mianowicie lubię, kiedy postacie łączą ze sobą cechy stereotypowe z niestereotypowymi. I tak jest w tym przypadku, kiedy to wydaje się, że pozornie to będzie kolejny licealny romans, który będzie przebiegał bardzo schematycznie. Tak jednak nie jest.

Jedyne, co jest dość schematyczne, to manga Nozakiego, którą często widujemy jako poszczególne kadry, zwłaszcza, gdy Nozaki przedstawia jakiś pomysł. Cała reszta potrafi zaskoczyć. I tak mamy autora mangi, który pozornie jest raczej typem postaci, która odznacza się stoickim spokojem i małomównością, a już na pewno nie posądzilibyśmy go o pisanie romansów. Zwłaszcza, że jak sam przyznaje, nigdy nie miał dziewczyny. Mamy główną bohaterkę, Chiyo, która jest dobrą postacią wprowadzającą - widz poznaje wszystko właściwie razem z nią, także razem z nią często wpada w osłupienie, kiedy widzi to coraz dziwniejszych bohaterów. Wydaje się, że Chiyo będzie stereotypową, głośną, małą istotką, która denerwuje się o byle co, jeśli coś nie idzie po jej myśli... Tak jednak nie jest! Jest spokojna, grzeczna, czasami aż za bardzo opanowana. Daje się ją polubić. Mamy przyjaciela głównego bohatera, który pozornie jest podrywaczem, lecz tak naprawdę jest nieśmiały. Mamy przyjaciółkę głównej bohaterki, która potrafi być irytująca, ale ma niebiański głos. Mamy dziewczynę żywcem wziętą z mang yuri, która odgrywa rolę księcia, choć przy tym jest chodzącą niedoskonałością (nie ma w sobie nic z gracji godnej księcia). I tak dalej, właściwie tak należałoby wymieniać każdego bohatera. Schematy są najczęściej odwrócone. I to jest świetne! A dodatkowo podoba mi się przedstawienie (nieco przerysowane, ale zabawne) pisarza (a bardziej w tym przypadku mangaki), który właściwie każdą okazję wykorzystuje na research do swojej mangi. Nie można powiedzieć przy tym, że Nozaki nie ma żadnych uczuć, że jest głupi, itd. Bardziej bym powiedziała, że jest taki... Nieżyciowy. Słabo styka się z rzeczywistym światem, trochę mu się miesza fikcja z rzeczywistością, ale to nie znaczy, że jest głupi. A jego postawa stwarza wiele zabawnych sytuacji.

Z wad - może lekki spoiler, ale o ile odwrócenie schematów jest miłą odmianą, tak jednak czasem chciałoby się, żeby coś jednak poszło schematycznie, żeby było dało radę coś przewidzieć, no i... Okay, tu się bardziej udziela dramat shippera, który czuje frustrację pt. "Dlaczego oni jeszcze nie są razem?!"

Kreska jest bardzo przyjemna dla oka. Zarówno postacie (które wyglądają w miarę realnie jak na anime, nie ma jakichś nienaturalnych kolorów włosów, itd.), które wyglądają całkiem sympatycznie, jak i tła. Właśnie tła są bardzo dopracowane i rzadko spotyka się, aby w komedii była taka kreska, bardzo zbliżona do realizmu.

Czy Gekkan Shoujo Nozaki-kun to najlepsze anime sezonu? Z całą pewnością się wyróżnia i ogląda się przyjemnie. Nie mam zbyt wielu porównań, ale jednak chyba Kuroshitsuji u mnie wygrywa póki co. Mimo to, jeśli komuś podobał się Bakuman, a także lubi dość nietypową komedię z ciekawymi postaciami (i jeszcze ciekawszymi relacjami), to jest pozycja zdecydowanie dla niego. A moja ocena to mocne 8,5/10, czyli bardzo dobry z plusem
Share:
Lokalizacja: Zielona Góra, Polska

4 komentarze :

  1. Mówiłam, że Nozaki jest najlepsze w tym sezonie xD? No dobra, na równi z Kuroszem :D Na pewno jest to najlepsza animowana komedia od dawna (a przynajmniej od zeszłoletniego Servant x Service) i najbardziej wyczekiwana przeze mnie co tydzień produkcja.
    Przyczepię się tylko do akapitu o kresce - czerwone włosy Mikorina i czy rudość Sakury nie nazwałabym zbyt naturalnymi odcieniami xD Ale przy tego typu serii nie mam zamiaru się przyczepiać. No i realizmu też tam tyle co kot napłakał... Fakt, faktem, miłe zaskoczenie, że komedia dostała na stronę wizualną tak duży budżet (przepaść między tym anime, a także nowym Love Stage!, gdzie teł bardziej nie było niż były jest ogromna).
    No, ale seria dobra, będę ją promować dalej <3
    ~Darya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jednak Kurosz u mnie wypada lepiej, bo jako adaptacja dostaje ode mnie 10.
      Noooo, ale teoretycznie ludzie farbują włosy na takie kolory i nikogo to już nie dziwi. Jednak nie ma jakiejś zieleni czy niebieskiego xD I bardziej o to mi chodziło, że tła są piękne, widać bardzo duży budżet. Dla samej animacji chociażby warto.

      Usuń
  2. Obejrzałam pierwszy odcinek tego i wynudziłam się i rozczarowałam ostro. Humor oparty na miłosnych nieporozumieniach mnie nie bawi. Humor oparty na tym, że ktoś sprawiający wrażenie np. poważnej osoby robi coś nieoczekiwanego, np. rysuje komiksiki, mnie nie bawi. Humor polegający na tym, że ktoś ma autismo, a pomimo tego tworzy dobre prace artystyczne mnie nie bawi. Generalnie, humor oparty na tym, że ktoś robi coś dziwnego i nieoczekiwanego mnie nie bawi, dopóki nie jest to coś naprawdę porąbane, na skalę słynnej sceny z ołówkami z Cromartie Highschool, bo anime przyzwyczaiły mnie do takich rzeczy, że zwykłe jeżdżenie na rowerze jest, no, zwykłe.
    No ale wiadomo, poczucie humoru to ostro subiektywna sprawa, jestem w mniejszości i nawet się cieszę, bo jedna seria mniej do zaliczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już kwestia gustu. Mnie mimo wszystko to zaskoczyło. Ogólnie lubię też motyw twórczości, pisania czy ogólnie tworzenia sztuki w serialach, filmach czy w anime, dlatego też mi ta pozycja przypadła do gustu. Dla samej animacji moim zdaniem warto się przemóc. Czytałam o takiej zasadzie 5 odcinków - jeśli po 5 odcinkach stwierdzi się, że to nie to, to się odkłada. Bo w końcu nic na siłę :)

      Usuń