Witam, w Nowym Roku startuję z książką. Jest to książka, na podstawie której raptem kilka miesięcy temu powstał film o tym samym tytule, film dość głośny, nagradzany i wierząc opiniom - dobry, a to ostatnio rzadkość w polskim kinie. Ja jednak najpierw przeczytałam książkę, która jest dla mnie trochę niejednoznaczna, a trochę nierówna, jeśli chodzi o konstrukcję.
Źródło: poczytaj.pl |
W roku 1981 na świat po ciężkim porodzie przychodzi Mateusz Rosiński. Po kilku miesiącach matka orientuje się, że Mateusz nie rozwija się prawidłowo. Wreszcie po kilku latach lekarze stawiają diagnozę - porażenie mózgowe. Według lekarki nigdy nie będzie chodził, nie będzie się nawet czołgał, a tym bardziej trzeba zapomnieć o komunikowaniu się ze światem. Lekarka stwierdza, że Mateusz jest rośliną. Pomimo tak druzgocącej diagnozy, zarówno jego rodzina, jak i on sam próbują udowodnić światu, że tak nie jest.
Miałam z jednej strony duży problem, ponieważ książka traktuje przede wszystkim o problemie niepełnosprawności i problemie odnalezienia się niepełnosprawnego człowieka w społeczeństwie, ale mam przy tym wrażenie, że autor momentami przedobrzył i usiłował wcisnąć wszystko, co się da, zrobić taki przekrój społeczeństwa i życia w Polsce w latach 80. i 90. I nie miałabym nic przeciwko, uznałabym to nawet za duży plus, ale objętościowo książka jest krótka, więc przez to robi się bardzo nierówna. No i oczywiście ta polska tendencja do opisywania całego kontekstu historyczno-politycznego... Trochę mnie to już zaczyna nudzić. A tu nawet irytowało, a to z tego względu, że chciałam w tej książce zobaczyć coś innego. Później to dostałam.
Dostałam przykry, lecz prawdziwy obraz traktowania i stygmatyzowania niepełnosprawnych w Polsce jeszcze kilkanaście lat temu. Pamiętam sama, jak jeszcze chodziłam do podstawówki (a była to końcówka lat 90.), jak często mówiono o tym, że niepełnosprawnych należy traktować z szacunkiem, nie wyśmiewać się, itd. Dzisiaj nikt już nie robi głupich uśmieszków, gdy widzi osobę na wózku, nie budzi to takiego szoku, jak kiedyś. Jednak nie zawsze tak było, co jest świetnie pokazane w książce - rodzina wstydzi się pokazywać z Mateuszem, nie mówi o nim, inni ludzie krzywo na niego patrzą lub patrzą z politowaniem. Podoba mi się też bardziej część, kiedy w końcu Mateusz udowodnia wszystkim, że jest człowiekiem. Ma uczucia, ma swoje przemyślenia, ale nie jest rośliną, nie jest też dzieckiem. Po prostu nie potrafi się komunikować tak jak reszta ludzi. I choć kogoś mogą krępować opisy seksualności, to należy pamiętać, że to było celem tej książki - przełamanie stereotypu, pokazanie, że osoby niepełnosprawne są osobami dorosłymi i mają swoje potrzeby, także te seksualne.
Technicznie nie mam zastrzeżeń do książki. Krótkie rozdziały to chyba jakiś nowy trend w literaturze, ale nie przeszkadza mi to, sama w sobie książka jest dość krótka i można ją przeczytać bardzo szybko. Narracja jest pierwszoosobowa i choć po takich "50 twarzach Greya" mam dystans do takiej narracji, tak tutaj się udała.
Podsumowując: polecam książkę tym, którzy lubią takie tematy, tematy społeczne, tematy trudne, coś, co pokazuje problem niby znany, a jednak "o tym się nie mówi". I przy okazji przełamuje stereotypy na właśnie takie trudne tematy. Może pewne rzeczy mi przeszkadzały, ale i tak to nie umniejsza wartości książki. Być może film do mnie bardziej przemówi. Moja ocena: 7/10, czyli dobra.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz