Często w mediach słyszymy doniesienia o tym, że rodzice znęcają się nad swoimi dziećmi. Potrafią uczynić z życia tych niewinnych istot piekło na ziemi. Sprawiają, że ich życie jest od początku do końca napiętnowane przemocą i innymi traumatycznymi wydarzeniami. Ale co jednak, gdy bywa odwrotnie? Gdy to życie rodzica staje się piekłem przez dziecko, które nie w sposób wychować? O tym właśnie opowiada film "Musimy porozmawiać o Kevinie". Film szokujący i poruszający tematy tabu, na które chyba nasze społeczeństwo nie jest gotowe. Jest to jednak film warty obejrzenia.
Źródło: filmweb.pl |
W tym filmie ujęła mnie przede wszystkim dowolność interpretacji. Są bowiem ludzie, którzy za całe zło obwiniają matkę Kevina - jakoby nigdy nie kochała swojego dziecka, faworyzowała jego młodszą siostrę i nie wychowywała go jak należy. Ja jednak widzę przede wszystkim tutaj tragedię kobiety, która została rewelacyjnie zagrana przez Tildę Swinton. Kobiety, która idealizuje początkowo macierzyństwo, lecz potem zmierza się z brutalną rzeczywistością - najpierw walczy z depresją poporodową, a potem z dzieckiem, które staje się jej wrogiem. Nie można bowiem powiedzieć, że Eva się nie stara, wręcz przeciwnie - próbuje dotrzeć do swojego syna. Kevin jednak od małego jest manipulatorem, który owija sobie ludzi wokół palca tylko po to, aby przedstawiać swoją matkę w złym świetle. Eva obwinia siebie za wszystko. Czuje, że jest złą matką. choć przecież się stara, jak tylko może. Kevin nie jest właśnie aniołkiem, którego udaje przed ojcem. Dodatkowo smuciła mnie i jednocześnie szokowała reakcja otoczenia na to, co działo się bezpośrednio po tragedii. Lokalna społeczność obwiniała Evę o to, co zrobił Kevin i na co ona sama nie miała wpływu. Co dodatkowo sprawia, że współczuję głównej bohaterce.
Film przede wszystkim opiera się na grze aktorskiej. A ta jest świetna, zwłaszcza w przypadku Tildy Swinton oraz Ezry Millera, który genialnie zagrał nastoletniego Kevina. Oczywiście reszta aktorów też gra dobrze, ale jednak są gdzieś bardziej w tle, Choć spełniają swoją rolę, zwłaszcza aktorzy, którzy grają potem ludzi nieakceptujących Evy. Jedyną wadą filmu, jaką mogę wskazać, jest dość duży chaos. Ja rozumiem, że jest zrobiony na zasadzie retrospekcji, że stopniowo poznajemy wydarzenia, które doprowadziły do tego, co widzimy na początku, ale jednak do mniej więcej połowy filmu nie możemy jasno wywnioskować, o co właściwie chodzi. Potem jednak już jest lepiej.
"Musimy porozmawiać o Kevinie" to moim zdaniem film, który trzeba obejrzeć. Film traktujący o tematach tabu w naszym społeczeństwie (na przykład o tym, że matka może nie kochać swojego dziecka), ale film potrzebny. I film, który sprawia, że człowiek jeszcze długo o nim myśli. Ja sama piszę recenzję nie bezpośrednio po obejrzeniu tego filmu. Musiałam bowiem przemyśleć to, co chcę o nim napisać. Momentami szokuje i przeraża, ale jednocześnie daje pole do popisu widzowi, który może różnie interpretować dane zdarzenia. Zmusza do refleksji. Stąd również moja ocena, czyli mocne 8,5/10, czyli bardzo dobry z plusem. Polecam wszystkim, którzy nie boją się trudnych tematów.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz