wtorek, 22 grudnia 2015

One Punch Man (2015)

Niedawno pisałam o "Scream Queens", czyli serialu, którego mi brakowało, jeśli chodzi o kategorię "parodia". W międzyczasie odkryłam inne anime, które również okazało się parodią - i to aż dwóch gatunków. Mam na myśli anime... Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że jest to dla mnie anime roku - czyli "One Punch Man". Tytuł, który idealnie łączy humor i akcję niemalże na miarę "Dragon Balla".
Źródło: filmweb.pl
Zaczyna się bardzo niepozornie. Saitama ma 25 lat, zero włosów na głowie i "bawi się w superbohatera". Walczy z wrogami, z którymi nikt nie daje sobie rady. I co najlepsze... Pokonuje ich zawsze jednym ciosem, co doprowadza go do frustracji - chciałby bowiem z kimś walczyć dłużej. Przez przypadek Saitama poznaje nastoletniego cyborga, Genosa. Ten, widząc zdolności głównego bohatera, zaczyna go nazywać swoim mistrzem. Saitama pragnie jednak po cichu sławy, nawet własnego fanklubu - bowiem jego wyczyny w ogóle nie są dostrzegane. Okazuje się, że powinien był się zarejestrować w Stowarzyszeniu Bohaterów, które to odpowiednio klasyfikuje danych superbohaterów. Saitama i Genos przechodzą testy, jednak dopiero teraz okazuje się, że życie superbohatera nie jest takie proste.

Tytuł spełnia warunki shounena, a nawet seinena - jest trochę krwi i brutalności. Jest w nim jednak coś, co wyróżnia go spośród innych tytułów z tego gatunku. W shounenach bardzo mnie irytuje tzw. "przeskakiwanie hierarchii" - czyli dziwnym trafem główny bohater wykazuje niesamowity talent, być może ma też trochę szczęścia lub też jest "wybrańcem", dlatego przy odrobinie wysiłku udaje mu się prześcignąć wszystkich.

Schemat znany chociaż z Dragon Balla, Saint Seiyi, Naruto, Bleacha. Tutaj... Po części on występuje, ale nie do końca. Przede wszystkim w świecie przedstawionym bohaterowie wykazują odrobinę zdrowego rozsądku. Być może trochę lecą stereotypami, ale jednak nic w Saitamie nie sugeruje, że jest on silniejszy od wszystkich innych superbohaterów (a w Stowarzyszeniu jest ich trochę, są bardzo ciekawymi postaciami), dlatego często pierwsza reakcja na jego widok to śmiech. Inna - niedowierzanie i szukanie, gdzie jest haczyk. Aż w końcu także oskarżenia o oszustwo. Dlatego też Saitama - choć początkowo zakwalifikowany do najniższej klasy superbohaterów, nie od razu przeskakuje wszystkich. Nie staje się znany, nie staje się też wielkim ulubieńcem cywili, nawet jeśli ratuje ludzi z niebywałej opresji, kiedy już się wydawało, że nie ma żadnej nadziei. I chyba to mi się najbardziej podoba w One Punch Manie - to przełamanie schematu.

Kolejną rzeczą, która mi się podobała, jest niewątpliwie humor. Bardzo absurdalny, ale przy tym ukazuje też absurdalność gatunku filmów i seriali o superbohaterach. Nawet Saitama jest narysowany bardzo uproszczoną kreską tylko po to, aby sparodiować pompatycznych herosów takich jak Superman. Bardzo również podobała mi się cięta riposta Saitamy - nie pozwolił on bowiem rozwinąć skrzydeł Genosowi, kiedy opowiadał o swojej przeszłości (często też stały element gatunku) - tylko powiedział, że ma się streścić do dwudziestu słów.

Zastanawiam się przy tym, czy przy okazji Saitama nie jest antybohaterem - a przynajmniej często wykazuje takie zachowania - czasem robi coś tylko dla sławy, jest raczej dość przyziemny (nie ma czasu na walkę, bo promocja w supermarkecie ucieknie!) i czasem nie grzeszy wielką inteligencją. Trudno go zaszufladkować. Nie lubi też wielkich wzruszeń, tylko woli konkrety. Momentami również zazdrości Genosowi sławy.

Trzeba przyznać, że Mad House odwaliło kawał dobrej roboty z animacją, a także z muzyką - muzyka podczas walk przypomina klimatycznie tę z "Shingeki no Kyojin", do tego też energiczny opening i... Nawet ending, choć bardziej pasujący do shoujo, również mi się podoba.

Wady? Anime zdecydowanie za krótkie, choć wiem, że zrealizowano tylko część rozdziałów mangi. Mam nadzieję na drugi sezon, bowiem jestem też ciekawa innych superbohaterów - tu mieliśmy zaledwie ich przedstawienie tego. Pokazano, co potrafią, ale chciałabym wiedzieć coś o nich więcej.

"One Punch Man" to niewątpliwie anime roku. I skusiło mnie do zakupu mangi. Po prostu trzeba to obejrzeć. Dla mnie tytuł spełnia wszystko, co powinna spełniać parodia. I po prostu... Czekam na więcej. A anime dostaje ode mnie ocenę 9/10, czyli jest rewelacyjne.
Share:
Lokalizacja: Zielona Góra, Polska

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz