sobota, 14 listopada 2015

Czy warto kupić czytnik? Oraz Liebster Blog Award po raz drugi

Ten wpis będzie dość nietypowy, bo podwójny. To po pierwsze. A po drugie - jest to wpis, do którego chciałam się już zabrać jakiś czas temu, ale chciałam go okrasić jakimiś dobrymi zdjęciami, ale "a to czasu nie mam, a to już późno, to zdjęcia nie wyjdą, a to mi się nie chce". Aż w końcu udało mi się zmotywować.

Zanim przejdę do właściwej treści, od razu przeproszę autorkę bloga Marszowickie Pola (którego dodałam niedawno do polecanych, warto zerknąć), że jej nominacja jest w podwójnym wpisie, ale Liebster Blog Award już raz dostałam, a po drugie, nie mam za bardzo kogo nominować, więc ten wpis byłby bardzo krótki. Za to pod koniec polecę jeszcze innego bloga. 

Zacznę od tego, że o czytniku e-booków, czyli elektronicznych książek, myślałam już w tamtym roku. Długo się zastanawiałam, czy jest to opłacalny zakup, czy to nie będzie kolejna rzecz, którą odstawię, którą się znudzę, dlatego najpierw zbierałam opinie, trochę również poczytałam na Internecie. W moim przypadku przeważyło głównie to, że mam nieodpartą pokusę kupienia nowej książki, gdy tylko jestem na mieście i wchodzę do jakiegoś sklepu lub księgarni. Niestety, okazało się, że nie mam za bardzo gdzie trzymać nowych książek, więc bywa już tak, że leżą one w dość nietypowych miejscach, a w nowe regały czy w meblościankę nie bardzo mi się opłaca inwestować. Stwierdziłam więc, że dość i po zebraniu odpowiedniej kwoty w styczniu tego roku stałam się posiadaczką czytnika Kindle od Amazon

Dlaczego ten, a nie inny? Przeważyły dobre opinie i chyba przede wszystkim cena. Od razu jednak zaznaczam, że tego czytnika nie dostaniemy w Polsce. W sensie, można napotkać na jakieś egzemplarze w sklepach RTV/AGD, jednakże kryje się pewien haczyk. Po prostu Amazon nie ma w Polsce jakiegoś oficjalnego dystrybutora czytników, tak więc jeśli coś się zepsuje, to gwarancja nie obowiązuje i nie ma pewności, czy taki sprzedawca odeśle czytnik tam, gdzie należy.

Kindle ma ciekawe ekrany blokowania. To tylko jeden z nich. Wszystkie zdjęcia mojego autorstwa.
Jaki czytnik najlepiej wybrać? Na to pytanie nie odpowiem, mogę jedynie opowiedzieć o doświadczeniach z Kindle. Jeśli ktoś nie wie, na jaki czytnik się zdecydować lub nie wie, jak zamówić Kindle, to gorąco polecam stronę Świat Czytników - tam jest powiedziane o czytnikach wszystko od a do z, można sobie porównać różne czytniki, by potem ostatecznie wybrać. 

A tu zbliżenie na tekst książki (w tym wypadku "Fangirl", niedawno recenzowana na blogu).
Jak wspomniałam, w styczniu stałam się posiadaczką Kindle. I szczerze? Czytnik ma więcej zalet, niż wad, a przynajmniej moim zdaniem zalety niwelują wady. A jest ich naprawdę bardzo dużo. Może jednak zacznę od głównego powodu, dla którego kupiłam czytnik, czyli rozmiary. Kindle ma 7-calowy ekran, ale jest on niewiele mniejszy od przeciętnej książki. Czytnik jest idealny do torebki, plecaka, na podróż. Zawsze bowiem miałam problem, że nawet jak chciałam zabrać książki na podróż, to zajmowały one trochę miejsca, a w przypadku samolotu w grę wchodziła jeszcze waga. Na szczęście Kindle można spokojnie zabrać nawet do bagażu podręcznego w samolocie, wystarczy przy starcie jedynie wyłączyć ekran, a potem wyłączyć wifi. I można się cieszyć czytaniem książki. Dodatkowo Kindle waży niecałe 200 gram i jest cieniutki. 

A tu już Kindle w okładce, ale kupionej na allegro. I przy okazji, jakby ktoś pytał o paznokcie, to tak, są moje. Są robione przez BeBeauty Salon Kosmetyczny :) - choć już mam odrosty, niestety.
Sporo miejsca na książki. Kindle oferuje w czytniku, który akurat ja posiadam, czyli w wersji podstawowej, aż 4GB miejsca. Wydaje się to dość mało w czasach, kiedy na smartfonach mamy większe karty pamięci, ale należy pamiętać o tym, że książki na kindle to przede wszystkim format .mobi, który charakteryzuje się tym, że pliki tego formatu mają niewielkie rozmiary, w przeciwieństwie do takiego .pdf (to jest jeden z powodów, dla którego odradzam trzymanie książek na Kindle w pdfie, a kolejny z nich to taki, że często formatowanie się rozwala. Na szczęście jest fajny program, który konwertuje pdf na mobi). Dlatego na Kindle jest tak, że można trzymać nawet tysiące książek. I wiecie co? Żadnej z nich nie wywaliłam, nawet po przeczytaniu. Tak samo mitem jest to, że nagle papierowe książki zaczyna się wyrzucać. Otóż nie, ale zdecydowanie ograniczyłam ich kupowanie. A to też z innej przyczyny. 

Czytnik przyszedł w takim eleganckim pudełku.

Ceny książek.  Ceny książek na czytniki są zdecydowanie niższe od książek w księgarni. A do tego mamy na nie masę promocji. Mnóstwo ofert możemy znaleźć na chociażby portalu Lubimy Czytać. Nie mówiąc o tym, że wiele książek dostępnych jest za darmo, i nie mam tu na myśli tylko nielegalnych wersji w pdfie, ale też np. serwis Wolne Lektury, który oferuje książki będące dobrem publicznym. Wystarczy umieć szukać.

Oszczędność. Tu już mam na myśli nie tylko oszczędność na cenach książek, ale także inne aspekty. Kindle w przeciwieństwie do smartfona czy tableta nie ma podświetlenia, wykorzystuje światło zbliżone do naturalnego. Oznacza to tyle, że po ciemku bez lampki sobie wiele nie poczytamy. Oszczędzamy więc energię elektryczną. Czytnik nie wymaga również częstego ładowania - ja osobiście ładuję go raz na jakieś 3-4 tygodnie. Nawet przy częstym korzystaniu nie rozładuje się tak szybko, jak smartfon. Poza tym w obsłudze jest prosty, intuicyjny, a dodatkowo zawiera opcje, których nie ma w papierowej książce - jak np. powiększenie czcionki czy zmiana kroju czcionki, jeśli dana nam się nie podoba.

Ale oczywiście Kindle ma też wady, lecz jak wspomniałam na początku - nie przewyższają one zalet. Przede wszystkim zasadniczą wadą jest cena. Niestety, w Polsce mały tablet, wielkości Kindle, to właśnie wydatek około 150 zł (te z najniższej półki oczywiście), podczas gdy cena czytnika to około 600 zł. Ja osobiście zapłaciłam łącznie nieco mniej niż 150 dolarów - do ceny podstawowej dochodzi jeszcze cło i cena za przesyłkę. To nie jest wydatek, na który można sobie pozwolić ot tak, nawet zarabiając własne pieniądze. Choć potem autentycznie oszczędzamy na książkach (z papierowych nie rezygnuję, nie pogniewam się, gdy ktoś mi da papierową, ale jednak jeśli widzę niższą cenę e-booka, to nie waham się, co kupić). Być może ceny się trochę zmienią, jeśli Amazon zdecyduje się wprowadzić Kindle oficjalnie na rynek polski. 

Inną wadą jest to, co mamy przy każdym sprzęcie elektronicznym - możliwość uszkodzenia. Mam tu na myśli zwykłe uszkodzenie mechaniczne, ale także te wynikające nie z naszej winy, np. niedziałająca bateria. Wtedy droga naprawy jest dość trudna, ponieważ Kindle trzeba z powrotem odsyłać do USA. Mam nadzieję, że nie będę musiała tego robić. Choć np. nawet z wyjęciem baterii byłby kłopot. 

Myślę, że każdy sobie przemyśli to, czy warto kupić czytnik. Wiem, że na pewno zagorzałych zwolenników papieru nie przekonam do tego, ale jeśli ktoś się waha, to moim zdaniem odpowiedź jest prosta: zdecydowanie warto. Warto przede wszystkim, jeśli komuś zależy na oszczędzaniu na książkach (a lubi czytać) lub często podróżuje.


Po raz drugi!

1. Na 5 minut przed rozpoczęciem czegoś, co sobie planowałaś/łeś od dawna dostajesz wiadomość od kogoś kogo w sumie lubisz z prośbą o zrobienie czegoś ASAP. Jak zareagujesz?

Zależy, co to za rzecz, jak szybko ją zrobię, oraz co jest moim priorytetem. Jeśli wiem, że nie zdążę lub ta moja rzecz, którą planowałam, jest dla mnie ważniejsza, to muszę niestety odmówić. Ale tak to myślę, że bym się zgodziła.

2. Dalekie wycieczki wolisz planować w pojedynkę, aby być niezależnym, czy grupowo?

Ostatnio tak planowałam wyjazd do Grecji, że praktycznie wszystko załatwiałam sama, nawet wycieczki fakultatywne szukałam tak, aby wychodziło taniej. Jednakże zwiedzanie miasta na własną rękę miało również swoje uroki, choć szkoda, że nie miałam wcześniej mapy. Ale i tak myślę, że z chęcią jeszcze jedną taką wycieczkę bym sobie zaplanowała. Lubię też jeździć po Polsce i spotykać się z internetowymi znajomymi, którzy zawsze mnie gdzieś oprowadzą. 

3. Do jakiej książki/filmu/etc. chciałabyś/chciałbyś wejść i stać się jedną z postaci towarzyszących głównemu bohaterowi?

Czasami się zastanawiam, jaką byłabym towarzyszką dla Doktora, mimo, że nie mam jakichś super umiejętności. Ale jednak serial pokazywał nie raz, że nawet zwykli ludzie potrafią być niezwykli. 

4. Pracując nad czymś wolisz skończyć to na czas ewentualnie kosztem perfekcji, czy perfekcyjnie i niech terminy pójdą robić to na zielonym?

W pracy niestety gonią mnie terminy i nie zawsze mam do końca satysfakcję z tego, co robię, ale tak to wolę robić rzeczy w swoim tempie, a być z nich zadowolona. 

5. Twój ulubiony sposób podróżowania to?

Chyba jednak wygrywa pociąg. Tani, można przy okazji wiele zobaczyć, wiele się nauczyć (różne moje perypetie z PKP to wręcz materiał na jakieś opowiadanie). Samolot też mi się podobał, ale jednak... Nudy są w nim niemiłosierne. 

6. Kolor, na który nigdy w życiu z własnej i nieprzymuszonej woli nie pomalowałabyś/pomalowałbyś ścian.

Odcienie niebieskiego. I to nie dlatego, że go nie lubię, a dlatego, że mój pokój ma niekorzystne oświetlenie. A niebieski sprawiłby tylko, że pokój byłby ciemniejszy i przygnębiający. 

7. Morze, góry czy gdzieś pomiędzy?

Why not both? Właśnie dlatego podobało mi się na Kos - z jednej strony morze, a z drugiej góry. Zastanawiam się, czy znowu nie jechać do Grecji, acz niekoniecznie na tę samą wyspę. 

8. Bez jakiego urządzenia elektrycznego/elektronicznego byłoby ci się najtrudniej obejść w życiu?

Chyba jednak to będzie komputer. Smartfon ma wiele zalet, ale jednak nie zastąpi mi komputera. Wciąż wygodniej mi jest pisać na tradycyjnej klawiaturze, a nie na tej ekranowej. 

9. Mając do wyboru odbyć siedmiodniową podróż w czasie wybrałabyś/wybrałbyś skok w przeszłość czy w przyszłość?

To zależy, czy miałabym możliwość zmiany. Jeśli mogłabym coś zmienić, to w przeszłość, a jeśli nie - to w przyszłość, na zasadzie "pozwiedzam sobie i zobaczę, co mnie czeka". 

10. „Star Wars” czy „Star Trek”? :)

Wiem, wiem, że Star Trek to jakby geneza wielu fandomowych rzeczy, ale sentyment każe mi zostać przy Gwiezdnych Wojnach.

11. Jakiego wykonawcę/piosenkę poleciłabyś/poleciłbyś komuś, kto powinien siąść na zadku i pisać? 

Albo Rammstein (cała dyskografia jest dziwnym trafem dobra do takich twórczych rzeczy jak dla mnie, pomogła mi w trakcie sesji) albo dla inspiracji... film "Interstella 5555", który został stworzony do płyty Daft Punk "Discovery" (i szczerze polecam).

No i to by było na tyle. Pozostaje mi jeszcze jedna reklama, a mianowicie polecam nowy blog, czyli Mangowy Kącik Verien - jest to nowy blog, na razie widnieje na nim tylko post powitalny, ale mam nadzieję, że autorka się rozkręci i zgodnie z zapowiedzią wkrótce pojawiają się na nim recenzje mang i anime. Jeśli ktoś szuka czegoś tylko o mangach i anime (lub przede wszystkim o nich), to myślę, że dobrze trafi. Dlatego wspieram nową autorkę :)
Share:
Lokalizacja: Zielona Góra, Polska

4 komentarze :

  1. Bardzo dziękuję za polecenie, mam motywację do pisania pierwszej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Huh, jaki masz model? Mój Paperwhite II ma podświetlanie, co jest fantastyczne, bo jeśli nie mogę zasnąć, to da się czytać leżąc w łóżku tuż obok obok wrażliwej na światło osoby, bo bardzo słabe podświetlenie wystarcza :) Mam za to tylko dwa giga pamięci, ale to i tak za dużo, kiedy ja to wszystko przeczytam ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie taki, jak ten w linku: http://www.amazon.com/gp/product/B00KDRU028?psc=1&redirect=true&ref_=oh_aui_detailpage_o00_s00 - czyli to jest aktualna wersja podstawowa. No, ja właśnie podświetlania nie mam, ale niby mogę sobie małą lampkę dokupić. Mi osobiście nie przeszkadza, bo akurat nie lubię czytać na komputerze, wolę naturalne światło :)

      Usuń