poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Halt and Catch Fire - sezon drugi (2015)

UWAGA! RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY!

Przyznaję, że już traciłam nadzieję na to, że świetnie zakończony sezon pierwszy tego wspaniałego i dobrze zrealizowanego serialu będzie miał swoją kontynuację. Obawiałam się klątwy seriali z Lee Pacem, bowiem każdy serial z nim, choćby był bardzo dobry, został anulowany. Dostaliśmy jednak sezon drugi, którego nie mogłam się doczekać. I co otrzymaliśmy? Moim zdaniem sezon nieco gorszy od poprzedniego, ale również mający swoje zalety. Przy czym ostrzegam, w dalszej części recenzji mogą znajdować się spoilery zwłaszcza dotyczące zakończenia.
Źródło: filmweb.pl
Akcja sezonu drugiego rozpoczyna się rok po zakończeniu poprzedniego sezonu. Mamy rok 1985, a przy tym - mnóstwo zmian. Cameron założyła własną firmę - Mutiny, zajmującą się grami online, razem z nią pracuje Donna. Cardiff Electric upada i tym samym Gordon zostaje bez pracy, ale z pewnym pomysłem na swój biznes. A tymczasem Joe spotyka dawną znajomą, Sarę, której się oświadcza. MacMillan zaczyna także pracować dla ojca Sary, który jakby żąda dowodów miłości do niej. Ponownie jednak drogi bohaterów się krzyżują. Cameron rozważa, czy Mutiny, które ewoluuje w platformę społecznościową, powinno być sprzedane większej firmie.

Myślę, że łatwiej będzie mi mówić o wadach serialu, niż o zaletach. Przede wszystkim wadą jest to, że wprowadzono kilka wątków na raz, a w praniu wyszło, że tylko jeden, czyli Mutiny, jest najważniejszy, a reszta była traktowana po macoszemu. Pierwszy przykład z brzegu: wątek Sary i jej związku z Joe. Zapowiadała się kolejna silna postać kobieca, jak Cameron i Donna. Było powiedziane, że jest dziennikarką, że pisze jakiś ciekawy artykuł i że zna Joe ze szkoły. Wyszło... No cóż, pani ta została ograniczona niestety do roli dziewczyny (a później przez krótko żony) Joe i córki swojego bogatego ojca. Bo właśnie Jacob Wheeler prezentuje się o wiele lepiej, jako ciekawa konkurencja dla Joe, można o nich powiedzieć "trafiła kosa na kamień", bo Jacob momentami jest o wiele bardziej bezwzględny. Śmiało można powiedzieć, że jest to jedna z ciekawszych postaci tego sezonu. Niestety, tego samego nie da się powiedzieć o jego córce. Niechętnie przyznaję, że ucieszyła mnie scena, w której wyszło, że Joe i Sara wzięli rozwód. Może Joe początkowo zmienił się przy niej, ale jakoś do siebie nie pasowali. Drugi takim wątkiem potraktowanym po macoszemu jest Gordon. Pojawia się bowiem wątek jego choroby (uszkodzenie mózgu powodujące zaniki pamięci), co można było rozwinąć bardzo ciekawie, a w ostateczności wyszło, że Gordon był jakby w tle, a nawet jego przelotny romans nie był czymś ciekawym. Kryzys w małżeństwie z Donną to też nie nowość.

Za to zdecydowanie zyskują Donna i Cameron - okazuje się, że te dwie panie są w stanie dogadać się ze sobą i świetnie współpracować, co pokazują niejednokrotnie w tym sezonie. Wprawdzie to Donna reprezentuje tę stronę bardziej rozważną, a Cameron - tę bardziej uczuciową, emocjonalną (co wychodzi także przy nieudanym związku z Tomem), ale dopełniają się i pokazują, że nie potrzebują faceta (świetna jest scena, w której to właściciele wielkiej firmy są zdziwieni, że mają do czynienia z kobietami). Wprawdzie muszą się dotrzeć, ale w ostateczności to one najbardziej zyskują na tym sezonie. Podobnie podoba mi się wątek Boswortha, wprawdzie ciągnięty bardziej w tle, ale również ciekawy, pokazujący jego inną stronę, niż tę szefowską. Myślałam też początkowo, że Joe poprzez "zmianę" charakteru stanie się jakąś postacią poboczną, może nawet lekko "out of the character", ale końcówka serialu pokazała, że jest zdecydowanie inaczej.

A największe plusy? Chyba to, co przy poprzednim sezonie. Ujęcie perspektywy historycznej, pokazanie czegoś, co dzisiaj dla wielu ludzi jest czymś codziennym, a wtedy było czymś pionierskim, jak gry online, chaty, nawiązywanie znajomości przez Internet (i niestety również ta ciemna strona tych znajomości i zagrożenia, jakie mogą nosić), a także hackowanie, czy wreszcie pokazywanie, jak działają wirusy komputerowe i jakich szkód mogą narobić - wbrew temu, co było mówione w jednym z archiwalnych filmików na temat komputerów firmy Elwro, że zabezpieczenia są wystarczające dla obrony komputera przed zewnętrznymi wirusami. Dzisiaj jest to coś oczywistego i patrzymy na to z uśmiechem, ale wtedy to takie oczywiste nie było. I myślę, że to jest najlepsze w tym serialu.

Szczerze, momentami serial był jednak na tyle nudny, że zastanawiałam się, czy na pewno chciałabym sezonu trzeciego. Jednakże znowu ostatni odcinek zostawił nas z otwartą furtką, dzięki czemu widz chce wiedzieć, co będzie dalej. jak się potoczą losy naszych bohaterów w Kalifornii? Oby twórcy zechcieli wyprodukować kolejny sezon. Ja osobiście zaś z góry przepraszam za to, że tego sezonu nie tłumaczyłam - raz, że czasowo niezbyt mogłam sobie na to pozwolić, a dwa - w międzyczasie wyszło, że chyba także sezon drugi ma być nadawany na CBS Europa. Ja mimo wszystko chcę ciągu dalszego. I będę czekać. A sezon drugi dostaje ode mnie notę nie co gorszą, czyli 7,5/10, to jest bardzo dobry z minusem
Share:
Lokalizacja: Zielona Góra, Polska

1 komentarz :

  1. Muszę przyznać, że mam podobne zdanie. Pierwszy sezon obejrzałam bardzo szybko. Nie mogłam doczekać się drugiego. A jak go dostałam, to utknęłam na 6. odcinku i ruszyć nie mogę. Fakt - jest nudny. Zdecydowanie za mało Joe i Gordona w wspólnych scenach, za to za dużo Cameron (nie lubię jej i firmy, którą założyła). Denerwuje mnie to jak nie ogarnia własnego interesu. :/ Donna była ciekawsza w pierwszym sezonie, ale idzie z nią wytrzymać. Mam nadzieję, że odcinki, które mi pozostały okażą się nieco lepsze od tych, które już widziałam i sprawią, że będę trzymać kciuki za powstanie trzeciego sezonu...

    OdpowiedzUsuń