Niedawno, będąc w sklepie, zobaczyłam promocyjne opakowanie chipsów, na którym zaintrygowała mnie promocja - w każdej paczce jest bowiem kod, który daje 24-godzinny dostęp do jednego z filmów na portalu filmboxlive.com - strona ta jest płatnym serwisem z tak zwanym video na życzenie. Postanowiłam przejrzeć, które filmy (legalnie, co najważniejsze) oferuje ta strona. Na mojej liście znalazły się przynajmniej dwa, które chciałam obejrzeć, a nie miałam okazji. I jednym z nich jest "Rzeź" Romana Polańskiego, film, który był zachwalany przez moich znajomych. I nie bez powodu, bo pomimo skromności, film jest wręcz genialny. Być może takie filmy lubię najbardziej.
Źródło: filmweb.pl |
Film powstał na podstawie sztuki Yasminy Rezy "Bóg rzezi" (w jednym z dialogów pada to określenie, które jest kluczowe, by wyjaśnić zachowania obu małżeństw). Autorka sztuki pracowała razem z Romanem Polańskim nad adaptacją scenariusza, bowiem w oryginale bohaterowie są Francuzami. I moim zdaniem tak właśnie powinno się pracować, bowiem adaptacja wyszła znakomicie. Ale myślę, że to też zasługa głównie aktorów. Ról w tym filmie jest niewiele, bowiem ograniczają się do czwórki głównych bohaterów. Państwa Cowanów grają Kate Winslet i Christoph Waltz, a państwa Longstreet - Jodie Foster i John C. Reilly. I myślę, że gra aktorska w wykonaniu każdego z nich jest na wysokim poziomie. Bo "Rzeź" to film, którego siłą jest aktorstwo i genialne kreacje. Film jest bowiem bardzo teatralny, mamy w zasadzie tylko jedną scenerię, a jest nią mieszkanie państwa Longstreet.
I to tam odbywa się cała akcja filmu. Aktorzy zaprezentowali świetne postawy ludzi, którzy usiłują uchodzić za ludzi sukcesu, na poziomie, ale koniec końców okazuje się, że każde z nich jest w pewien sposób fałszywy i ukrywa swoje prawdziwe intencje. Alkohol nie sprawia, że ludzie stają się inni, tylko sprawia w przypadku bohaterów, że odkrywają oni swoje prawdziwe "ja" przed resztą. Zawiązują się tymczasowe sojusze w różnorakich konfliktach - czy to między paniami, panami, czy poszczególną parą. Zakończenie jest również zaskakujące - nie jest jednoznaczne, ale okazuje się, że jednak dzieci potrafią się zachować o wiele dojrzalej, niż dorośli.
"Rzeź" to film w sam raz na wolny wieczór. Jest bardziej komedią, ale komedią na poziomie, z przesłaniem. Film skłania również do refleksji i własnych interpretacji widza, czy też spostrzeżeń na temat ludzkich zachowań i emocji. Może dziwić jedynie długość, bo trwa raptem ponad godzinę, ale myślę, że to jest wystarczający czas, by opowiedzieć tę historię. Na pewno nie można się na nim wynudzić i każdy, kto ceni dobre kino, powinien znać ten film. A moja ocena to 8/10, czyli bardzo dobry.
I to tam odbywa się cała akcja filmu. Aktorzy zaprezentowali świetne postawy ludzi, którzy usiłują uchodzić za ludzi sukcesu, na poziomie, ale koniec końców okazuje się, że każde z nich jest w pewien sposób fałszywy i ukrywa swoje prawdziwe intencje. Alkohol nie sprawia, że ludzie stają się inni, tylko sprawia w przypadku bohaterów, że odkrywają oni swoje prawdziwe "ja" przed resztą. Zawiązują się tymczasowe sojusze w różnorakich konfliktach - czy to między paniami, panami, czy poszczególną parą. Zakończenie jest również zaskakujące - nie jest jednoznaczne, ale okazuje się, że jednak dzieci potrafią się zachować o wiele dojrzalej, niż dorośli.
"Rzeź" to film w sam raz na wolny wieczór. Jest bardziej komedią, ale komedią na poziomie, z przesłaniem. Film skłania również do refleksji i własnych interpretacji widza, czy też spostrzeżeń na temat ludzkich zachowań i emocji. Może dziwić jedynie długość, bo trwa raptem ponad godzinę, ale myślę, że to jest wystarczający czas, by opowiedzieć tę historię. Na pewno nie można się na nim wynudzić i każdy, kto ceni dobre kino, powinien znać ten film. A moja ocena to 8/10, czyli bardzo dobry.