tag:blogger.com,1999:blog-2956795905026362037.post1896528420126316374..comments2022-04-04T22:15:56.239+02:00Comments on Kay ogląda i czyta: E.L. James - Nowe oblicze Greya (2012)Kasia Niećhttp://www.blogger.com/profile/14116482405957091484noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-2956795905026362037.post-89777441524189052602015-06-16T16:40:53.687+02:002015-06-16T16:40:53.687+02:00Ale przecież są ludzie, również kobiety, z fetysze...Ale przecież są ludzie, również kobiety, z fetyszem gwałtu, zmieniającego się brutala i tak dalej, ale mający świadomość, że IRL takie rzeczy są szkodliwe. Więc ci ludzie przeżywają te swoje fantazje w fikcji, a na zewnątrz funkcjonują często w całkiem normalnych związkach. Sama mam kilka femdomowych hentajów na dysku, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy wprowadzać tego w życie. Ba, mam znajomego, który fapie między innymi do kobiet gwałcących mężczyzn, ale to nie znaczy, że chciałby być bity i wykorzystany :)<br /><br />Jedynym "zagrożeniem" jakie w tych książkach widzę jest właśnie dawanie ich osobom zbyt młodym, bo nastolatki często jeszcze nie rozumieją siebie i innych na tyle, żeby widzieć, że takie związki powinny zostać tylko w fikcji. O czym zresztą sama wspomniałaś.<br /><br />Ale jako fapmateriał dla dorosłych Greye chyba się dobrze sprawdzają - to akurat nie moje fetysze, ale sprzedaż świadczy na ich korzyść. <br /><br />Kilka lat temu pojawiło się jedno anime, nastolatkowy romans, w którym główny bohater jest trochę dziki, więc w pierwszym odcinku bije, grozi gwałtem i oblewa colą główną bohaterkę. Byłam jedną z oburzonych, aż przeczytałam na jednym blogu, że co z tego, to fantazje, a widzowie nie są aż tak głupi, żeby myśleć, że tak się powinno robić. I w sumie to prawda, bo mimo mojej mizantropii, chcę wierzyć, że większość ludzi zdaje sobie sprawę, że ładny chłopiec grożący gwałtem czy bogaty przystojniak stalkujący bohaterkę wyglądają fajnie w bajce/książce/komiksie/grze, ale w prawdziwym życiu się tak nie robi, a jak ktoś robi to się zgłasza na policji :)<br /><br />Więc no, dzięki za przeczytanie i zrecenzowanie tej serii do końca, dzięki czemu ja nie muszę, ale moim zdaniem trochę przeceniasz jej wpływ na czytelników :)SStefaniahttps://www.blogger.com/profile/08203129398052466764noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2956795905026362037.post-64933780952159851462015-06-16T10:58:16.285+02:002015-06-16T10:58:16.285+02:00Tyle dobrego.
Może i sam marketing doprowadził do ...Tyle dobrego.<br />Może i sam marketing doprowadził do tego, że dużo osób postrzega tę książkę tak a nie inaczej? I druga rzecz, która mi się nasunęła: ile osób spośród zachwycających się Greyem, przeczytało wcześniej inne dłuższe opowiadanie o seksie? Bo i masa krytykujących Greya znała wcześniej fanfiki i/lub tanie pieprzne romanse z Amazona. Masa fanfików z rodzaju PWP przebuja Greya nawet samym stylem, także jeśli ktoś grzebał wcześniej po ff.net czy AO3, miał doskonałe porównanie. A jeśli czytelnik nie był zaznajomiony z tak szczegółowo opisaną erotyką, mógł się zachłysnąć.<br />Heh, no właśnie, a jak to pisała Kiciputek? 80% gwałtów jest udziałem osoby bliskiej?<br />BLACKBERRY (XD).<br />Serio, można by w ten sposób zagrać w pijackie bingo: pij za każdym razem, gdy w książce pada nazwa (i tu wstaw nazwę).Annhttps://www.blogger.com/profile/15032765298814156813noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2956795905026362037.post-57666540226255580282015-06-16T10:14:38.418+02:002015-06-16T10:14:38.418+02:00No cóż, na szczęście uświadomiłam tę osobę, że to ...No cóż, na szczęście uświadomiłam tę osobę, że to nie jest do końca tak, jak chciałaby widzieć. Bo i właśnie mam wrażenie, że fanki książek sobie wiele rzeczy dopowiedziały, podkreślając to, że Grey potrafił być opiekuńczy (bo potrafił, ale przeradzało się to w coś niezdrowego), a przymykają oko na te złe rzeczy, jak chociażby gwałt. Do tego dochodzi ten stereotyp, że przecież gwałt nie może być zadany przez męża czy bliską osobę, podczas gdy prawda jest dokładnie inna. <br />I jeszcze to powtarzanie, że jak chłopiec zaczepia, to znaczy, że lubi. Nawet jeśli mała dziewczynka nie życzy sobie ciągania za warkocze czy dokuczania. I do tego to wmawianie dziewczynkom, że to nieładnie mówić "nie". Książki pani James właśnie skutecznie utrwalają te stereotypy. <br />Co do marketingu, myślę, że na sukces wpłynęło też to, że książka opowiada o USA, a nie o Anglii, więc łatwiej było ją sprzedać w Stanach (a jednak to jest największy rynek wydawniczy na świecie, w Europie największym takim rynkiem jest bodajże rynek niemiecki). Do tego to usilne promowanie gadżetów i innych pierdół, a także sama kontrowersja - jedni uwielbiają tę książkę, inni nienawidzą. I to chyba jest przepis na sukces. Kasia Niećhttps://www.blogger.com/profile/14116482405957091484noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2956795905026362037.post-35340211010442440832015-06-16T09:44:10.399+02:002015-06-16T09:44:10.399+02:00Eee, serio? Romantyczna historia, w której on właz...Eee, serio? Romantyczna historia, w której on włazi jej nieproszony do domu, namierza jej komórkę i kupuje firmę, w której ona pracuje? Ogólnie łazi za nią, wpada na nią i tak dalej... jak ostatnio sprawdzałam, to się nazywało "stalking", i kwalifikowało jako przestępstwo.<br />Może i ciężko to wykorzenić, bo i od lat społeczeństwo powtarzało dziewczynkom, żeby nie biegać za chłopakami, że to oni mają biegać i że zakochany zrobi dla ciebie wszystko... Annhttps://www.blogger.com/profile/15032765298814156813noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2956795905026362037.post-83340142965536899202015-06-15T22:14:23.546+02:002015-06-15T22:14:23.546+02:00Wiesz, widzisz, właśnie na swoim profilu dostałam ...Wiesz, widzisz, właśnie na swoim profilu dostałam komentarz, że jakby usunąć wątki erotyczne, to byłaby z tego fajna, romantyczna historia. Przy czym się starałam wykazać w tekście, że nie. I nie mam na myśli tego, że to seks jest tym elementem złym, czy nieromantycznym. Ręce opadają i ciężko to wykorzenić ze świadomości ludzkiej, na to wygląda.<br />Mnie też to zadziwia. Mi się wydaje, że po prostu dużo do powiedzenia miały znajomości w przypadku pani James. Inaczej by każde wydawnictwo ją wyrzuciło z tym czymś. Kasia Niećhttps://www.blogger.com/profile/14116482405957091484noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2956795905026362037.post-37226536254463869742015-06-15T21:24:01.600+02:002015-06-15T21:24:01.600+02:00No, nic dodać nic ująć. Podziwiam, że przez to prz...No, nic dodać nic ująć. Podziwiam, że przez to przebrnęłaś, ja nie dałam rady i skończyło się na kartkowaniu.<br />Irytujące jest to całe "utrwalanie stereotypu", o którym piszesz, bo i ten stereotyp pt. "laska leci na kasę i na drania, bo laski lubią skurczysynów, którzy je biją" wyłazi niemal z każdego kąta polskiego internetu. Dość poczytać komentarze na poczytnych portalach z gatunku "żartobliwych".<br />Jeśli chodzi o tę trylogię, największą zagadkę stanowi dla mnie to, jak ona zdobyła status bestsellera. Nie chodzi mi o ewentualny brak gustu tak zwanego przeciętnego czytelnika (przecież status bestsellera mają też naprawdę dobre książki), ale o to, jak udało się napędzić machinę reklamową. Ten wpis z forum, na który się powoływałam w swoim wpisie, sporo wyjaśnił, ale jednak nie wszystko. Nie zastanawiałabym się nad tym aż tak, gdyby chodziło o książkę amerykańską - w Stanach rynek wydawniczy funkcjonuje inaczej, tam chyba każdy może wydać książkę, jeśli ma pieniądze. A w UK chyba aż tak łatwo nie jest. Chyba...Annhttps://www.blogger.com/profile/15032765298814156813noreply@blogger.com